Pierwszego dnia maja stawiliśmy się w Pruszkowie, gdzie rywalizowaliśmy z miejscowym Zniczem. Wyszliśmy na mecz bardzo zdeterminowani i skoncentrowani. Założeń było niewiele, ale były bardzo konkretne. Ponad wszystko mieliśmy dążyć do jak najdłuższego utrzymywania się przy piłce. Przynosiło to efekt i w momentach w których udawało nam się przejąć kontrolę nabieraliśmy pewności siebie. W 24 minucie po sprawnie przeprowadzonym ataku prawym sektorem wynik otworzył Krystian Zawisza. Dało nam to nieco więcej spokoju i zeszliśmy na przerwę prowadząc. Bardzo nam zależało na zdobyciu kolejnej bramki w drugiej połowie i usilnie do tego dążyliśmy. Utrzymywaliśmy wysokie tempo i broniliśmy z wysoko ustawioną linią obrony. Tworzyliśmy sobie kolejne sytuacje, ale bramki nie padały. W 58 minucie wydawało się, że możemy już cieszyć się z gola, ale w sytuacji 2 na 1 z bramkarzem, górą był goalkeeper rywali. Bardzo sprawnie otworzył akcję długim podaniem, a my kompletnie niezorganizowani nie poradziliśmy sobie z odbiorem. Remis, dwie minuty do końca, mnóstwo nerwów. Nie tak sobie to wyobrażaliśmy. W doliczonym czasie gry mogliśmy jeszcze wyjść na prowadzenie, ale popełniliśmy proste błędy techniczne. Mecz zakończył się remisem. Czujemy ogromny niedosyt, ale wracamy do domów z uniesionymi głowami. Musimy wziąć odpowiedzialność za swoje działania. Jesteśmy w tym razem. TT

Znicz Pruszków – K.S. Delta Warszawa 1:1 (0:1)

Bramki: 24’ Zawisza K. – Gągór T.

Skład: Rączka A. – Kornacki I., Kurabiowski M., Zadrożny M. – Kaczmarczyk M., Średziński S., Żmuda J., Tarkowski A. – Wieczorkowski M.

Wchodzący: Cichacki M., Gągór T., Milanowski J., Zawisza K., Zieliński-Bąbka A.

Za nami pierwszy miesiąc treningów według letniego grafiku. Miło jest wrócić na Jeziorną, czujemy się tu jak w domu. Kwiecień był miesiącem wielu problemów, każdy traktowaliśmy jak wyzwanie i wiele udało nam się rozwiązać. Zagraliśmy trzy gry kontrolne i przystąpiliśmy do nieco opóźnionych rozgrywek ligowych. Inauguracja sezonu nie była idealna, ale z pewnością możemy wyciągnąć z niej wiele wniosków, które wykorzystamy w przyszłości. Wszystko sprzyja naszemu rozwojowi, teraz musimy tylko pazernie po to sięgnąć. Jak w każdym podsumowaniu miesiąca chciałbym zwrócić swoim zawodnikom uwagę na jeden element naszego procesu szkolenia. Ostatnio mówiłem o samodoskonaleniu, dziś zupełnie odwrotnie powiem o współpracy w zespole. Musimy doceniać, że mamy możliwość między sobą rywalizować. Rywalizacja jest najlepszą drogą do rozwoju. Im ciężej pracuje mój treningowy partner tym więcej wysiłku muszę włożyć sam, by mu dorównać. Ten pościg nie ma końca i napędza nasze doskonalenie. Jeśli w treningu rywal stara się mi odebrać piłkę za wszelką cenę i jest w tym bardzo zdeterminowany, to dobrze. Jeśli czasem spowoduje to mocniejszy kontakt i dyskomfort, to dobrze. Jeśli w grze treningowej przegrywam i cały czas muszę gonić wynik, to dobrze. Wszystko to nie powinno wywoływać frustracji, a jedynie motywować nas do cięższej pracy. Wszyscy mamy wspólny cel i bierzemy za siebie odpowiedzialność. Drużyna – to słowo na najbliższy czas. TT

Zostały ostatnie dni na rozliczenie podatków za rok 2020. Nieustająco zwracamy się z gorącą prośbą do wszystkich związanych z naszym klubem aby wypełniając swoje deklaracje PIT pamiętali o naszych chłopcach. Prosimy o przeznaczenie 1% z podatku na nasze pociechy (wszystkie środki zostaną przeznaczone na dopłaty do zimowych zajęć).

Jesteśmy pewni, że widząc w jaki sposób pracujemy i co robimy nie będziecie się Państwo wahać. Bardzo gorąco prosimy o wpisanie naszego numeru KRS 0000111565 w odpowiednią rubrykę PIT w Państwa deklaracjach.

Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację rundy wiosennej. W pierwszym meczu zmierzyliśmy się ze ZWAR-em Warszawa. Wydawało się, że zaczęliśmy idealnie zdobywając bramkę w pierwszej minucie meczu, jednak później sędzia kazał wznowić grę od bramki, uznając iż piłka opuściła plac gry przed wpadnięciem do siatki. To co działo się na boisku później trudno nazwać graniem w piłkę. Obraz spotkania nie przypominał zorganizowanych działań ani jednego, ani drugiego zespołu. Wynik otworzyli gospodarze po bezpośrednim wkręceniu piłki do bramki z narożnika. Zaledwie 4 minuty później udało nam się doprowadzić do remisu po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry. Mimo wyrównania nic w naszych działaniach nie pozwalało czerpać radości z gry. Zbyt szybko pozbywaliśmy się piłki, a w momentach kiedy podejmowaliśmy próby budowania ataku na własnej połowie, popełnialiśmy wiele błędów, które stwarzały zagrożenie dla naszej bramki. W 20 minucie po ataku szybkim rywala znowu musieliśmy gonić wynik. Do przerwy nie obejrzeliśmy już dobrej gry, ani bramek. Dwie minuty po wyjściu na drugą połowę ponownie zamieniliśmy stały fragment gry na bramkę. Była to szansa na przejęcie kontroli nad spotkaniem i narzucenie własnych warunków. Nie do końca nam się to udało. Usilnie dążyliśmy do zwycięstwa. Nasza wysoko ustawiona linia obrony stanowiła wodę na młyn dla bezpośrednich ataków gospodarzy. Wielokrotnie byliśmy zmuszeni do pojedynków w powietrzu i nieraz mieliśmy z tym znaczne problemy. W końcówce ponownie straciliśmy bramkę. Sytuacja była trudna, ale nie beznadziejna. Wciąż mieliśmy szanse na wyrównanie, ale piłka nie znalazła już drogi do siatki. Niestety mecz przegraliśmy. Możemy szukać wielu źródeł naszego niepowodzenia, jednak należy zadać sobie pytanie czy naprawdę byliśmy dziś zespołem lepszym. Z pewnością potencjał leżał po naszej stronie, ale nie wykorzystaliśmy go. Przyjęliśmy styl gry rywali, a nie jest to nasza mocna strona. To nie koniec, a jedynie początek. Teraz musimy wyciągnąć wnioski i uświadomić sobie, że na boisku musimy być sobą, realizować to czego na co dzień się uczymy i nie możemy więcej pozwolić by emocje stanowiły o jakości naszej gry. Jesteśmy drużyną, nie tylko w dobrych momentach. Te trudne chwile weryfikują naszą jedność. Każdy z nas musi wyciągnąć wnioski i być lepszym dla zespołu, nie tylko dla siebie. TT

KS ZWAR Warszawa - K.S. Delta Warszawa 3:2 (2:1)

Bramki: 15’ Wieczorkowski M. – Żmuda J., 32’ Kaczmarczyk M. – Średziński S.

Skład: Rączka A. – Kornacki I., Kurabiowski M., Zadrożny M. – Tarkowski A., Średziński S., Żmuda J., Zieliński-Bąbka A. – Zawisza K.

Wchodzący: Gągór T., Kaczmarczyk M., Konieczny F., Milanowski J., Stempowicz K., Wieczorkowski M.

Prawidłowe odżywianie w życiu młodego sportowca jest bardzo istotnym elementem!! Na co musimy zwracać uwagę w naszej diecie - jakie produkty są ważne, a czego sportowiec powinien unikać? Odpowiedzi na te i inne pytania poznacie w naszej prezentacji. Zapraszamy do lektury!!

Całość dostępna jest pod linkiem:
https://1drv.ms/b/s!Aj5qMJm9GO-XhD2-nMu5ifqnhzSD?e=JFC0eK

W dniu dzisiejszym zmierzyliśmy się z praskim Drukarzem. Mecz odbył się w niezwykle przyjemnej aurze i wszystko sprzyjało grze w piłkę. Od początku naszym celem było zdominowanie przestrzeni w strefie średniej. Chcieliśmy rozgrywać piłkę w okolicach linii środkowej i cierpliwie czekać na wolną przestrzeń, w której będziemy rozwijać nasze ataki. Początkowo szukaliśmy rytmu i nie mogliśmy się dostosować. Z każdą minutą wyglądało to jednak coraz lepiej. Potrafiliśmy się utrzymać przy piłce pod presją rywala i przejęliśmy kontrolę nad spotkaniem. Mimo licznych okazji, rzadko stwarzaliśmy zagrożenie dla bramki gospodarzy. Niewielka liczba prób finalizacji nie pozwoliła nam wyjść na prowadzenie. W 27 minucie to gospodarze wyprowadzili kontratak po odbiorze w środku boiska i zamienili tą okazję na bramkę, która otworzyła wynik. Był to początek naszych problemów. Zaledwie 2 minuty później po ataku szybkim w bocznym sektorze Drukarz podwyższył swoje prowadzenie. Do przerwy wciąż byliśmy lepsi, ale nie przełożyło się to na wynik. W drugiej części spotkania, próbowaliśmy też nieco bardziej bezpośrednich sposobów rozwijania akcji i przeplataliśmy ataki szybkie z atakami pozycyjnymi. Dalej nie dało nam to wymiernych korzyści. Bramkę kontaktową zdobyliśmy w 56 minucie po rzucie rożnym. Dobre dośrodkowanie Adama Tarkowskiego wykorzystał nasz nowy zawodnik Mateusz Kaczmarczyk, który wbiegając na bliższy słupek wygrał głowę i skierował piłkę do siatki. Obraz spotkania się nie zmienił i dalej dominowaliśmy w posiadaniu. Samo posiadanie nie jest jednak celem głównym gry w piłkę nożną. Jest nim strzelanie bramek i nietracenie ich. To nam się niestety nie udało. Do ostatniego gwizdka nie udało nam się wyrównać, a co gorsze w końcówce to rywale ponownie wykorzystali nasze wysokie ustawienie linii obrony i dołożyli bramkę na 3:1. Humory po meczu z pewnością nie były najlepsze, ale uważam, że nasz dzisiejszy występ był znacznie lepszy niż wczorajszy. Chciałbym to wyraźnie zaznaczyć, to nie wynik stanowił dziś problem. Problem stanowił brak skuteczności, zarówno pod bramką przeciwnika, jak i w działaniach pod własną bramką. Wczoraj mówiliśmy o pazerności. Dziś słowem kluczowym będzie „odpowiedzialność”. Na boisku bierzemy odpowiedzialność nie tylko za swoje czyny. Jesteśmy odpowiedzialni za partnerów. Tak samo jak czerpiemy korzyści z udanych działań zawodników naszego zespołu, tak samo musimy ponosić konsekwencje ich błędów i starać się je naprawiać. Przed nami mnóstwo pracy. TT

KS Drukarz Warszawa – K.S. Delta Warszawa 3:1 (2:0)

Bramki: 56’ Kaczmarczyk M. – Tarkowski A.

Skład: Rączka A. – Średziński S., Kurabiowski M., Żmuda J. – Tarkowski A., Kornacki I., Wieczorkowski M., Kaczmarczyk M. – Zieliński-Bąbka A.

Wchodzący: Cichacki M., Gągór T., Konieczny F., Król R., Milanowski J., Zadrożny M., Zawisza K.