Opisując dzisiejszy mecz powinienem czuć rozgoryczenie i ogromną złość. Jednak wszystkie te emocje minęły gdy spotkanie się zakończyło. Jedyne co czułem po ostatnim gwizdku to duma! Rozpierała mnie niesamowicie gdy patrzyłem na moich sześciu zawodników, którzy schodząc z boiska przy dwudziesto sześciu stopniowym upale ocierając pot z czoła, szli z podniesionymi głowami! Nie mieli innego wyjścia bo w sześciu grali tak jak nie potrafiliśmy zagrać w siedmiu. Zostawili na boisku całe serce, walczyli przeciwko piętnastoosobowej kadrze gospodarzy w dwudziesto paro stopniowym upale. Grali konsekwentnie, z ogromną determinacją i finezją. Byli spokojni i gdy wymagała tego sytuacja bardzo zdecydowani. Na boisku świetnie odzwierciedlali taktykę jaką obraliśmy w szatni. Co najlepsze stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, graliśmy piłką i nie baliśmy się atakować. W tym spotkaniu uwidoczniła się w końcu nasza mądrość w grze. Nie byliśmy łapczywi na gole, regulowaliśmy tempo i często kontrolowaliśmy to co się dzieje na boisku. Fakt, faktem byliśmy do tego zmuszeni ale dzięki takiemu obrotowi sprawy pokazaliśmy, że potrafimy i możemy być jeszcze lepsi. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, strzeliliśmy bramkę, a mogliśmy spokojnie dołożyć jeszcze dwa trafienia. Trzecia kwarta w pierwszych minutach była bardzo zacięta, jednak mały błąd wynikający nie ze zmęczenia lecz zwykłej pomyłki pozwolił strzelić drugą bramkę gospodarzom. Niestety w tej kwarcie popełniliśmy jeszcze dwa błędy, jeden natury technicznej drugi bardziej wynikający ze sportowej złości, które spowodowały, że straciliśmy kolejne bramki. Wszystkim wydawało się, że opadliśmy z sił i te bramki podcięły nam skrzydła. Nic bardziej mylnego, w ostatniej kwarcie graliśmy z tak ogromną sportowa złością, zaliczyliśmy cztery poprzeczki i dwa słupki. Nie schodziliśmy z połowy przeciwnika, gdzie normalnie powinniśmy już słaniać się na nogach. My jednak walczyliśmy do końca strzelając druga bramkę i mogąc spokojnie dołożyć jeszcze dwie. Niestety zabrakło nam trochę szczęścia i może troszkę sił. Jednak niesieni własną ambicją potrafiliśmy rozgrywać w piękny sposób piłkę nie wiedząc, co to znaczy zmęczenie. To w jaki sposób rozegraliśmy dzisiejszy mecz, budzi mój pełen podziw. Do tej pory nie ma co ukrywać nie układało nam się, byliśmy podłamani, a gra się nam nie kleiła. To spotkania dało nam więcej niż cała runda! Nie boje się napisać, że jesteśmy mentalnymi zwycięzcami, bo to co dziś zrobiliśmy jest wielkim sukcesem, bo ukazały się nasze prawdziwe charaktery. Wszyscy chłopcy którzy dziś zagrali mają MVP rundy! Każdy na swojej pozycji począwszy od Franka na bramce, po obrońców Daniel i Mikołaja kończąc na Kamilu, Filipie i Mateuszu pokazali jak ważna jest dla nich drużyna i jak wiele się nauczyli. Sami rodzice gospodarzy oraz przypadkowi kibice gratulowali naszym zawodnikom ambicji i woli walki. Duże słowa uznania należą się też zespołowi AGAPE i jego trenerom, którzy mają od nas nagrodę FAIR PLAY. Widząc w jakiej liczbie stawiliśmy się na meczu wystawili również zespół sześcioosobowy, za co bardzo im dziękujemy. Na początku przed pierwszym gwizdkiem żal mi było tych chłopców, którzy stawili się na zbiórce. Jednak zaraz po meczu zmieniłem zdanie bo są to prawdziwi wojownicy i dzięki temu spotkaniu zyskali coś z czego będą całe życie dumni. Szacunek, charakter i siłę, cechy, które już od zawsze będą ich wyróżniały, bo dziś byli prawdziwymi wojownikami!!! Na koniec nie będę się odnosić do co całej sytuacji z naszą kadrą meczową bo położyło by to trochę cień nad tym co zrobili dziś chłopaki. Wiemy jedno, że Ci co nas opuścili mogą żałować bo jesteśmy prawdziwą drużyną z krwi i kości!!! JO

AGAPE Białołęka – K.S. Delta Warszawa 5:2 (1:1)

Skład: Domański F. – Prokopczuk M., Gąsiorek D. – Bukowski M., Puchniarz F., Kruszewski K.

Bramki: ’20 Kruszewski – Bukowski M., ’48 Kruszewski