Zabrzmiał ostatni gwizdek w sezonie 2010/2011. Nadszedł czas podsumowań, refleksji i wniosków na przyszłość. Po bardzo udanej rundzie wiosennej poprzednich rozgrywek nasze apetyty były mocno zaostrzone. Uwzględniając fakt, że zawsze chcemy grać o najwyższe cele założyliśmy sobie walkę o Mistrzostwo Mazowsza. Mimo różnych kolei losu po rundzie jesiennej mieliśmy niezłą pozycję wyjściową żeby atakować fotel lidera. Po porażkach z bezpośrednimi konkurentami wiedzieliśmy co musimy poprawić zimą, aby realnie myśleć o końcowym sukcesie. Jednak przerwa zimowa nie obyła się bez zawirowań i przystępując do rundy rewanżowej trudno było określić w jakim miejscu byliśmy. Szybko okazało się, że marzenia o końcowym triumfie należy odłożyć na przyszły rok. Przyczyn niepowodzeń można znaleźć kilka. Przez całą rundę trudno wymienić spotkanie, w którym zagraliśmy w optymalnym składzie. Zdarzało się, że głównym bohaterem spotkania zostawał Pan sędzia, który może nieświadomie, ale nie pozwalał nam rozstrzygnąć rywalizacji w czysto boiskowej potyczce. Z drugiej strony zawsze powtarzam, że nie należy szukać tanich wymówek. W sześciu kluczowych dla końcowego układu tabeli spotkaniach jedynie raz zremisowaliśmy, a pięciokrotnie przegraliśmy. Ta statystyka mówi sama za siebie. Nawet, jeśli uznamy, że raz rzucono nam kłody pod nogi to w pozostałych wypadkach byliśmy przynajmniej krok za rywalem. Jak pokazał miniony sezon przychodzi moment, gdy trzeba grubą kreską oddzielić zawodników dążących do mistrzostwa sportowego od tych traktujących drużynę jako towarzystwo wzajemnej adoracji. Piłka nożna musi cieszyć, przynosić radość, ale jednocześnie wymaga ogromnego poświęcenia, wielu wyrzeczeń. Każdy trening to ciężka praca, która ma przynieść owoce w przyszłości. Każdy mecz to nadzwyczajne wydarzenie, które należy odpowiednio celebrować. Myślę, że nie każdy tej wiosny to rozumiał i nie brał sobie tego do serca. Stąd nie możemy być zadowoleni z przebiegu tego sezonu. Pamiętajmy jednak, że chociaż chcieliśmy zwyciężać i mistrzostwo było celem to mieliśmy też inne ważniejsze. Po wielokroć powtarzamy, że najważniejszy jest rozwój zawodników. Mamy wyszkolić ich tak, aby mogli zostać wyczynowymi piłkarzami. Przychodzi taki dzień w naszej pracy, że wszystkie wysiłki zostają nagrodzone. Chwile, które uświadamiają nam, że warto, potwierdzają słuszność obranej drogi. Dla mnie jako trenera takim wydarzeniem było powołanie Arkadiusza Madeńskiego do reprezentacji Polski. Jego debiut w meczu ze Słowacją był niezwykłym dniem w mojej trenerskiej przygodzie, a jednocześnie pokazał, że nasza Akademia wie, co robi. Osiągnęliśmy kolejny stopień wtajemniczenia. Będziemy dalej szli tą drogą nie oglądając się na innych. Kolejne pozytywy tego sezonu to wprowadzenie kilku młodszych zawodników na wyższy poziom rywalizacji. Co ważne nie było to spowodowane jak u innych brakiem ludzi, a świadomym działaniem. Promujemy najzdolniejszych, aby ułatwić im start i w pełni wykorzystać ich możliwości. Kolejny sukces minionego roku to pełna kontrola procesu szkoleniowego przy wykorzystaniu najnowocześniejszego sprzętu. Dzięki temu możemy śledzić postępy naszych podopiecznych, a przede wszystkim monitorować każdego z osobna. Jednak należy pamiętać, że do osiągnięcia celu konieczne jest współdziałanie wszystkich stron. Brak świadomości zawodników sprawia, że nawet najzdolniejsi potrafią odejść w niebyt. Nie można być najlepszym trenując na pół gwizdka. Trzeba wylać litry potu żeby wejść na szczyt. Mam nadzieję, że ten sezon będzie dla nas wszystkich ważnym doświadczeniem. Sami jesteśmy kowalami swojego losu. Arek pokazał, że można wszystko, kolejni potrzebują tylko więcej wiary w siebie i przekonania, że można zawojować świat. Koniecznym jest tylko poświęcenie i określenie priorytetu. W sezonie 2010/2011 byliśmy trzecią siłą swojej grupy rozgrywkowej. Pora zrobić milowy krok do przodu. Myślę, że wszyscy razem jesteśmy w stanie to osiągnąć. Po połączeniu roczników i nowych transferach nasza siła wzrosła i udowodnimy to w nadchodzących rozgrywkach. Szkoda tylko, że MZPN nie stanął na wysokości zadania i zrezygnował ze stworzenia I Mazowieckiej Ligi Trampkarzy Starszych. Co więcej powiększył grupy z 12 do 14 zespołów. Bez zwątpienia to działanie obniży poziom rozgrywek. Nie będzie to jednak zaprzątać nam głowy. Po prostu trzeba robić swoje, grać i wygrywać. Teraz jest czas na odpoczynek, a już w lipcu zabieramy się do pracy.
W podsumowaniu sezonu 2010/2011 nie może zabraknąć ostatecznych rozstrzygnięć. Mistrzem Mazowsza została Polonia Warszawa, która w finale pokonała Legion Radom. Ci drudzy sprawili niespodziankę pozbawiając prawa gry w finale Legię Warszawa. Szeregi ligi mazowieckiej opuszczają Znicz Pruszków, Młodzik Radom, Błękitni Raciąż oraz ŁKS Łochów. Ich miejsce w sezonie 2011/2012 zajmą: KS Raszyn, Gwardia Warszawa, Przyszłość Włochy, Huragan Wołomin, Kryształ Glinojeck, Broń Radom, Amator Maszewo i Promyk Sobolew. Miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie nie zabraknie emocjonujących spotkań. Zapraszamy na stadiony.
Na zakończenie chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim zawodnikom za trud włożony przez cały rok. Naszym najwierniejszym kibicom, czyli rodzicom za doping gdziekolwiek graliśmy i jaki wynik osiągaliśmy. Wiemy, że kadra naszej drużyny ulegnie zmianie tym, których nie zobaczymy w barwach Delty w nadchodzących rozgrywkach życzę powodzenia wszędzie tam gdzie poprowadzą was wasze wybory, a nowym zawodnikom sukcesów razem z nami. SG
Finał rozgrywek sezonu 2010/2011
20-06-2011
W dniu wczorajszym poznaliśmy Mistrza Mazowsza trampkarzy na sezon 2010/2011. Po wyrównanym pojedynku zespół Polonii Warszawa o jedną bramkę okazał się lepszy od Legionu Radom. W pierwszej połowie rozgrywanej w strugach ulewnego deszczu widzowie nie oglądali goli. Po przerwie jedna akcja zdecydowała, że to gracze z Konwiktorskiej cieszyli się z końcowego sukcesu. Gratulujemy obydwu ekipom udanego sezonu. SG
Legion Radom - Polonia Warszawa 0:1 (0:0)
Sparing z Karpatami Lwów
17-06-2011
Na zakończenie sezonu mieliśmy możliwość skonfrontowania naszych umiejętności z czołowym zespołem ukraińskim Karpatami Lwów. Była to zarazem pierwsza okazja do zobaczenia jak po połączeniu roczników 1996 i 1997 chłopcy odnajdą się w nowej sytuacji. Jak trudnym przeciwnikiem jest nasz dzisiejszy rywal mieliśmy okazję przekonać się już wczoraj obserwując ich potyczkę z rok starszymi zawodnikami Piaseczna. Siła fizyczna, dojrzałość w grze były widoczne gołym okiem. Dlatego tym bardziej cieszy fakt, że od pierwszego gwizdka arbitra potrafiliśmy nawiązać wyrównaną walkę. Co prawda przewaga optyczna była po stronie gości, ale tak naprawdę nic z niej nie wynikało. W pierwszej odsłonie brakowało z obydwu stron klarownych sytuacji do strzelenia bramek. Przede wszystkim zawodziło ostatnie podanie i dokładniejsza finalizacja akcji ofensywnych. Po zmianie stron mecz był bardziej otwarty. Szkoda, że na początku drugiej części gry przytrafił nam się prosty błąd, który wpłynął na przebieg potyczki. Z drugiej strony mimo, że nadal częściej przy piłce byli gracze ze Lwowa i to oni w efekcie wygrali różnicą dwóch bramek to dogodniejsze okazje pod bramką rywali mieliśmy my. Paru centymetrów zabrakło Sebastianowi Szerszeniowi, Tobiaszowi Bieniakowi, a precyzji Arkowi Madeńskiemu (notabene po raz kolejny potwierdził, że w Polsce też mamy wielce utalentowanych piłkarzy). Jednak nie o wynik dzisiaj chodziło. Nie codziennie mamy możliwość rywalizowania z takim przeciwnikiem jak Karpaty Lwów. Cieszymy się, że właśnie w takim meczu w zasadzie nowa drużyna będąca tak naprawdę dopiero w fazie budowy potrafiła pokazać naprawdę wiele. Pamiętajmy, że wielu z zawodników, którzy pokazali się na placu gry to chłopcy urodzeni w 1997, a jeden nawet 1998 roku. Kilku zawodników leczy kontuzje. Przyszłość stoi otworem przed tą drużyną, a także każdym z zawodników i jesteśmy przekonani, że rodzi się ciekawa ekipa, która już w nadchodzącym sezonie będzie groźna dla każdego. Cieszymy się z wizyty silnej grupy chłopców z Ukrainy, którzy przez kilka dni przebywają w Warszawie w związku z "Międzynarodową Wymianą Młodzieży". Takie kontakty tak sportowo jak i w innych aspektach dają nam bardzo dużo. SG
K.S. Delta Warszawa – Karpaty Lwów 0:2 (0:0)
Skład: Kubuszewski J. – zawodnik testowany, Jadacki K., Trykacz J. – Panufnik M., zawodnik testowany – Majewski D., Musiał F. – Madeński A. – Bieniak T., zawodnik testowany
Ponadto grali: Szkatulnik M., Szerszeń S., Polak D., Lach P., Końca D., Trzewik T., Osuch M., Małkowski G., Poniatowski J., Kuszczyk M.
Zajęcia na basenie 18/19-06-2011
14-06-2011
Podajemy grafik zajęć na basenie na najbliższy weekend.
Sobota 18-06-2011
9.00 – 1996, 10.00 – 1997, 1998
Niedziela 19-06-2011
9.00 – 1999, 2000 10.00 – 2001, 2002, 2003
UWAGA, zajęcia te są ostatnimi przed wakacjami. Następny raz spotkamy się na basenie we wrześniu !
Zmiany w 1996 i 1997 roczniku.
13-06-2011
To, co planowane było od kilku miesięcy staje się faktem. Dla podniesienia rywalizacji i umożliwienia lepszego rozwoju wszystkim zawodnikom rocznika 1996 i 1997 od nowego sezonu łączymy oba zespoły i tworzymy dwie drużyny w ramach rocznika 1996. Już od kilkunastu miesięcy treningi w różnych wariantach były łączone. Chłopcy rywalizowali też wspólnie w zawodach sportowych. Metoda ta sprawdziła się w 100% i dzięki niej kilku zawodników poczyniło większy niż normalnie postęp. Poza zmienioną metodą rywalizacji i optymalizacji treningu nic się nie zmienia. Nikt nie musi od nas odejść, dalej też utrzymane są klasy w gimnazjum. Od nowego sezonu pojawi się również kilka nowych twarzy. Jesteśmy pewni, że dzięki temu rywalizacja w nowym sezonie będzie bardzo ciekawa.
Nasze szeregi otwarte są dla wszystkich, którzy potrafią grać w piłkę, zapraszamy serdecznie !
Wyniki II grupa naszej ligi
12-06-2011
Wyniki XXII kolejka: Olimpia Warszawa – Varsovia Warszawa 0:3, Błękitni Raciąż - Wisła Płock 2:7, Hutnik Warszawa – WOSiR Wyszków 4:3, ŁKS Łochów - Unia Warszawa 0:9, ZWAR Międzylesie - Korona HiD Ostrołęka 6:0
Sobota 11 maja godzina 11.00 ostatni mecz ligowy rocznika 1996 z Młodzikiem Radom. Między słupkami Delty kolejny raz o dwa lata młodszy niż reszta zawodników Michał Szkatulnik. Dużo nie można napisać o tym meczu wynik spotkania (8:2 dla Delty) mówi sam za siebie i odzwierciedla to co się działo na boisku. Nasi chłopcy byli zdecydowanie lepszą drużyną i skuteczniejszą. Mecz szybko ułożył i już około 25 minuty prowadziliśmy czterema bramkami. Michał w całym meczu puścił dwie bramki, przy których nie miał za dużo do powiedzenia. Pierwsza, gdy przeciwnicy wyszli z nim 2 na 1 a druga karny. W przeciągu całego meczu „Szkati” nie ustrzegł się drobnych błędów, o których już z nim rozmawiałem ale ogólnie całe spotkanie w jego wykonaniu trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Na pochwałę zasługuje gra na przedpolu. Tego dnia Michał rozgrywał niekiedy jako ostatni stoper, obrońcy mogli z nim wymieniać podania i tym samym uspokoić grę w defensywie. Pamiętam też dwa stałe fragmenty w drugiej połowie, gdy „Szatki” odważnie wychodził do górnych piłek i zapobiegał niebezpieczeństwu pod własną bramką. W trakcie całego meczu Michał wykonał około 9 chwytów piłki, 8 razy rozpoczynał atak od własnej bramki zagrywając piłkę nogą i 6 razy ręką. Trzeba pamiętać także o dwóch udanych piąstkowaniach w drugiej połowie. Jak pisałem wcześniej ten mecz Michała oceniam bardzo dobrze i dodatkowym plusem dla niego jest fakt że grał w roczniku 1996 i był solidną postacią spotkania. MB
Mecz ligowy z Młodzikiem - 18 Radom
11-06-2011
Mecz bez historii tak możemy w skrócie określić naszą dzisiejszą potyczkę z Młodzikiem Radom. Goście, którzy w zeszłym tygodniu zremisowali z Legią w przypadku zwycięstwa nad nami zapewniliby sobie ligowy byt. Jednak taki scenariusz od 2 minuty wydawał się mało realny, a w 23 minucie wszystko już w zasadzie było jasne. Po tym czasie prowadziliśmy już czterema bramkami. Zawodnicy z Radomia bardzo chcieli, ale nie mieli żadnych atutów. Organizacja gry, szybkość, posiadanie piłki były zdecydowanie po naszej stronie. Do tego doszła wreszcie skuteczność, która ostatnio zawodziła stąd wynik taki, a nie inny. W sumie poza kilkoma minutami rozprężenia gra w naszym wykonaniu mogła się podobać i cieszy, że miłym akcentem kończymy ten sezon. Powodem do radości jest również fakt, że występujący dzisiaj dwa lata młodszy bramkarz oraz trzej zawodnicy z rocznika 1997 po raz kolejny potwierdzili swoją wartość. Nie stanowią oni jedynie uzupełnienia składu, ale wpływają pozytywnie na obraz gry. Kończymy rozgrywki na trzecim miejscu w grupie i już myślimy, co zrobić żeby w przyszłym sezonie bardziej zdecydowanie włączyć się w walkę o zwycięstwo. Za tydzień czeka nas jeszcze niezwykłe wydarzenie, a mianowicie konfrontacja z przygotowującą się do mistrzostw Ukrainy ekipą Karpat Lwów. Myślę, że będzie to doskonałe zwieńczenie trudnego sezonu, a zarazem pierwszy krok w przygotowaniach do kolejnego, w którym poprzeczka znów będzie zawieszona bardzo wysoko. SG
K.S. Delta Warszawa – Młodzik – 18 Radom 8:2 (4:1)
Skład: Szkatulnik M. – Trykacz J., Jadacki K., Panufnik M. – Jurkowski S., Końca D. (’50 Kuszczyk M.) – Lach P. (’55 Grabowski J.), Majewski D. – Madeński A. – Szerszeń S. (’41 Perka R.), Bieniak T.
Bramki: 2’ samobójcza – Madeński A., 6’ Madeński A. - Jurkowski S., 17’ Bieniak T. – Madeński A., 23’ Madeński A. – Końca D., 53’ Bieniak T. – Madeński A., 58’ Majewski D. – Jurkowski S., 64’ Madeński A. – Grabowski J., 76’ Majewski D. – Panufnik M.
Kadra Polski - 1996
09-06-2011
W rewanżowym towarzyskim spotkaniu reprezentacja Polski U15 pokonała swoich rówieśników ze Słowacji 2:0 (2:0). Szybko zdobyte bramki wyprowadziły naszą drużynę na prowadzenie, którego nie oddała już do końca spotkania. Dwubramkowa różnica nie odzwierciedla jednak widowiska, ponieważ było ono wyrównane. Zarówno jeden jak i drugi zespół miał swoje okazje do strzelenia goli, w czym lepsi okazali się Polacy.
Cieszy kolejny występ naszego podopiecznego Arkadiusza Madeńskiego, który w drugim spotkaniu ze Słowacją rozegrał pełne spotkanie. Nasz zawodnik znów był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku, co udowodnił asystami przy obu bramkach. Bardzo dobra postawa Arka, udowadnia, że praca którą wspólnie wykonujemy jest właściwa. Kolejne spotkania reprezentacji Polski U15 już niedługo i mamy nadzieję, iż Arek Madeński znów pojawi się na liście powołanych zawodników. SG
Polska - Słowacja 2:0 (2:0)
Bramki: Tomasiewicz (14), Gulczyński (24)
Krzysztof Trzeciakowski – Zapraszam na dzisiejszą rozmowę, w której moim gościem jest jeden z podopiecznych trenera Sebastiana Gmurka. Cześć, od kiedy trenujesz piłkę nożną i co cię do tego skłoniło ? Mariusz Kubacki – Piłkę nożną trenuję od drugiej klasy podstawowej. Zacząłem to robić ponieważ bardzo lubię ten sport.
KT - Czy chcesz w przyszłości być piłkarzem ? MK – Tak, ponieważ piłkarze zarabiają dużo pieniędzy.
KT - Na jakiej grasz pozycji ?
MK – Na prawej obornie.
KT – Podoba Ci się ta pozycja czy wolałbyś grać na innej ?
MK – Podoba mi się ta pozycja.
KT – Gdybyś dostał zadanie, aby zakwalifikować swojego trenera na jakąś pozycję na boisku, która byłaby to pozycja i dlaczego ? MK - Ustawiłbym go na środku obrony, ponieważ jest szybki i masywny.
KT – Zamieniłbyś się rolami z Twoim trenerem ?
MK – Nie.
KT – Który element z całego treningu sprawia Ci największą przyjemność ? MK – Gra na utrzymanie i "dziadek".
KT – Jaka rzecz, którą oferuje Ci nasz klub podoba Ci się najbardziej ? MK – Możliwość dobrego rozwoju.
KT - Jaki jest Twój piłkarski idol ?
MK - Cristiano Ronaldo, ponieważ jest dobry technicznie.
KT - Lubisz jakieś inne sporty poza piłką nożną ? MK - Siatkówkę i koszykówkę.
KT - Co lubisz robić w wolnym czasie ?
MK - Oglądać telewizję i słuchać muzyki.
KT - W jaki sposób odpoczywasz ?
MK - Śpię lub leżę.
KT - Jakie są twoje ulubione potrawy ?
MK - Spaghetti.
KT - A jakie ulubione napoje ? MK – Powerade.
KT - Czy lubisz chodzić do szkoły ?
MK - Nie, ponieważ jest tam nudno.
KT - Jaki jest twój ulubiony przedmiot ?
MK – Informatyka.
KT - Jaki jest twój cel na przyszłość ? MK - Chcę zostać zawodowym piłkarzem.
KT – Dziękuję za rozmowę. MK – Dziękuję.