Sobota – 09.06

godz. 9.00 – 2002, 2003
godz. 10.00 – 1996, 1999

Niedziela – 10.06

godz. 9.00 – 2000, 2001
godz. 10.00 – 1998

BASEN – OSiR Włochy – ul. Gładka 18. Podana godzina jest godziną wejścia do wody. Zbiórka zawodników w zależności od godziny wejścia (godz. 8.45 / 9.45). SPRZĘT KONIECZNY (bez wyjątków) – CZEPEK, KĄPIELÓWKI (żadne majtki, spodenki itp.), RĘCZNIK, KLAPKI, PŁYN DO KĄPIELI.

Razem z zawodnikami do pływania zapraszamy rodziców.

W przedostatniej kolejce Mazowieckiej Ligi Trampkarzy rozegraliśmy spotkanie z drużyną z Przasnysza. Po ostatnich dwóch dobrych spotkaniach apetyty w drużynie były wysokie i każdy z nas liczył na pewne zwycięstwo z outsiderem naszej grupy. Spoglądając jednak na ostatnie wyniki naszych przeciwników (zwycięstwo 2:0 z Wisłą Płock) należało spodziewać się zaciętej walki. I fakt, gospodarze nadrabiali braki techniczno – taktyczne walecznością i nieustępliwością. My natomiast pierwsze 35 minut przechodziliśmy. I mimo bardzo niskiego tempa doszliśmy do kilku wyśmienitych sytuacji. Co najmniej dwukrotnie stawaliśmy oko w oko z bramkarzem, raz już mieliśmy przed sobą pustą bramkę i wystarczyło umieścić piłkę w siatce. Bramka gospodarzy była jednak jak zaczarowana. Słupek, poprzeczka, uderzenia o włos mijające światło bramki – ilość niewykorzystanych sytuacji niestety zgodnie ze starym piłkarskim porzekadłem zemściła się na nas. Po jednej ze strat piłki pozwoliliśmy przeciwnikom na wyprowadzenie szybkiego kontrataku, który zakończyli zdobyciem gola. Stracona bramka podziałała na nas mobilizująco, jednak do końca pierwszej połowy utrzymało się jednobramkowe prowadzenie zespołu z Przasnysza. Po zmianie stron staraliśmy się zaatakować z większym impetem. Przez długi czas mieliśmy jednak problem ze składnym wykończeniem akcji. Upływające minuty zaczynały nas lekko denerwować, a rzęsisty deszcz stał się sprzymierzeńcem gospodarzy. Losy spotkania odmieniły się w 51 minucie, kiedy dwójkową akcję naszym napastników wykończył Damian Filipek. Przełamanie niemocy strzeleckiej dodało nam animuszu i chyba większość z nas liczyła na to, że kolejne bramki będą kwestią czasu. I tak też się stało 11 minut później. Tym razem pewnym wykończeniem popisał się Mateusz Radzikowski. Sytuacji do podwyższenia prowadzenia mieliśmy co najmniej jeszcze trzy, ale nasze celowniki były dzisiaj niewyregulowane. W tej części meczu dopuściliśmy się również podobnego błędu jak w pierwszej odsłonie i gdyby nie świetna postawa Michała Szkatulnika to mecz mógłby się jeszcze inaczej potoczyć. W ostatnich sekundach na listę strzelców ponownie wpisał się Radzik dobijający uderzenie z dystansu Kamila Pajnowskiego. Choć ten mecz nie był wysokich lotów to cieszy kolejne zwycięstwo i reakcja zespołu na wydarzenia boiskowe. Chyba byliśmy zbyt pewni tego, że ten mecz można wygrać małym nakładem sił. Choć nie jestem zwolennikiem potępiania pracy sędziów na forum to jednak nie sposób wspomnieć o dzisiejszych wyczynach arbitra głównego. Jesteśmy świadkami nie pierwszy raz sytuacji kiedy sędzia główny zawodów stara się kreować na najważniejszą postać na boisku zapominając o rzetelnym gwizdaniu. Niewłaściwe decyzje prowadziły do niepotrzebnych reakcji ze strony zawodników, trenerów oraz kibiców. Kuriozalne błędy popełniane były nie tylko na naszą niekorzyść, jednak najbardziej boli fakt, że cierpią na tym młodzi zawodnicy, którzy piłki nożnej dopiero się uczą. PH

MKS Przasnysz – K.S. Delta Warszawa 1:3 (1:0)

Bramki: ’51 Filipek D. – Radzikowski M., ’62 Radzikowski M. – Pikus K., ’70 Radzikowski M. – Pajnowski K.

Skład: Szkatulnik M. – Gutowski Ł., Pajnowski K., Brewczyński D. – Szostak E., Dolniak J. (’60 Sujecki M.), Pikus K., Wysocki A., Ofat D. (’36 Trojan T.), Radzikowski M., Filipek D.